Strona:Theodore Roosevelt - Życie wytężone.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nych melancholii Daudet mówi o „obawie macierzyństwa, o strachu, nawiedzającym młode mężatki współczesne”. Skoro takie słowa mogą być napisane bez kłamstwa o narodzie, to naród ten jest zepsuty do szpiku kości. Jeżeli mężczyźni lękają się pracy, lub wojny sprawiedliwej, a kobiety boją się macierzyństwa, to stoją na progu potępienia i byłoby dobrze, gdyby zniknęli z powierzchni ziemi, gdzie są przedmiotami pogardy sprawiedliwej dla wszystkich mężczyzn i wszystkich kobiet, którzy są sami mocni i wielkoduszni.
Z narodami dzieje się to samo, co z jednostkami. Mówić, że narody szczęśliwe nie mają historyi, jest to popełniać nizki występek przeciwko prawdzie. Potrójnie szczęśliwym jest naród, który ma sławną historyę, lepiej bowiem jest mieć odwagę do wielkich rzeczy, odnosić pełne chwały zwycięztwa, chociażby były przeplatane porażkami, niż stać w jednym szeregu z temi biednemi ludami, które nie wiele cierpią i nie wiele się radują, gdyż pędzą życie w czarnym mroku, który nie zna ani zwycięztw, ani porażek. Gdyby w r. 1861 ludzie, którzy kochali „Związek Stanów”, uważali pokój jako ostateczny cel wszechrzeczy, a wojnę za najgorszą ze wszystkiego, i gdyby postępowali byli według takiego przekonania, bylibyśmy oszczędzili setki tysięcy ludzi i setki milionów dolarów. Więcej nawet: oszczędzając skarby krwi i pieniędzy, które rozrzucaliśmy wówczas, bylibyśmy zapobiegli pęknięciu wielu serc niewieścich, rozerwaniu wielu ognisk domowych i bylibyśmy oszczędzili krajowi miesiące żałoby i wstydu, podczas których zdawało się, że wojska nasze