Strona:Theodore Roosevelt - Życie wytężone.pdf/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stanu, usiłując ciężko wydrzeć możliwie najlepsze rezultaty wpośród niesprzyjających okoliczności, czuli się wzmocnieni i zachęceni pod każdym względem żywem zainteresowaniem, jakie biskup okazuje każdej dobrej sprawie, bystrą inteligencyą, jaką wykazuje przy ocenianiu „potrzeb chwili” i zdrowym równie dalekim od fanatyzmu, jak od cynizmu, czystym duchem, z jakim przystępuje do wszelkich spraw publicznych.
Przed niedawnym czasem biskup podał zupełnie nieświadomie doskonałą charakterystykę swego własnego postępowania, cytując ustęp z życiorysu arcybiskupa Bensona. W liście, który arcybiskup pisał do swego kanclerza o prawie, regulującem sprawę patronażu w kościele anglikańskim, znajduje się takie zdanie:
„Naturalnie, bil ten nie jest moim ideałem, ale zawiera staranny zbiór przepisów, co do których można reklamować, których odrzucenie byłoby nieprzyzwoitem i które wprowadzą znaczne różnice we władzy naszej postępowania przyzwoitego, stosownie do okoliczności. Zdobądźcie tę platformę, a będzie to krok do bardziej idealnych środków. Nie chcę, aby w dalszym ciągu lepsze było śmiertelnym nieprzyjacielem dobrego. Idziemy naprzód przy pomocy stopni porównawczych”.
Jest to rzeczywiście równie doskonały, jak lapidarny wyraz stanowiska, jakie musi zachowywać każdy człowiek publiczny, każdy przywódca i kierownik myśli publicznej, który zamierza dokonać dzieła istotnie pożytecznego dla społeczeństwa. Z żywem uczuciem melancholii stwierdzamy fakt,