Strona:Teofil Lenartowicz - Nowa lirenka.djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 151 —

Moiście drodzy nie mówcie daléj,
Bobyśmy dzieci w nocy nie spali;
A tak to będziem myśleli o tém,
Jak Święci chodzą okryci złotem,
Jak wylatują by pszczółki z ula,
Jak perły sieje święta Urszula,
A smutne rzeczy, matko kochana!
To już zostawcie do jutra rana. —

Do jutra dziecię, do jutra moje!
Niech ci śpiewają rodzinne zdroje,
Do jutra! gwiazdy niech patrzą na cię,
I święty spokój w ojcowéj chacie.
Do jutra, niechaj bór okoliczny,
Młynek pod borem, i zdrój kryniczny,
Zkąd szum dochodzi zimą czy latem,
Będzie ci szczęściem i całym światem;
Jutro przed twoją duszą niewinną,
Usiądzie prządka z powieścią inną.