Strona:Teofil Lenartowicz - Nowa lirenka.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 148 —

I przed ołtarza srebrném obliczem,
Nie będziesz więcej myślał o niczém;
Nie będziesz biegać co prędzéj ze mszy,
Łamać gałęzi bzów i czeremszy,
Ale spokojnie, złożywszy ręce,
Będziesz paciorki mówił dziecięce,
Mądrości Bożéj w książce się uczył,
I po literach palcem powłóczył.

To jeszcze jedno, gdyście kochani,
O Matce Boskiéj, o naszéj Pani,
Co jest tam w niebie naszą Królową,
Jaką koronę nosi nad głową?
Z gwiazd uplecionych w niebios lazurze,
Lecz to nie gwiazdy ach! to łzy duże,
Które spojrzenie wiecznéj dobroci,
Jak kropli w słońcu wiszące złoci.
Te czystéj wody z gwiazd dyamenty
Świecą nad czołem Panienki świętéj,
I przeto wiecznie twarz Jéj łaskawa,
W ustawnych proźbach smutszą się zdawa