Strona:Teodor Jeske-Choiński - Poznaj Żyda!.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jakżeż zresztą miał zabłysnąć blaskami geniuszu, kiedy mu Opatrzność odjęła po zaniku Izraela talent twórczy? Zdobył się tylko na trochę liryki podmiotowej, podlanej gryzącym sosem semickiej zmysłowości i lubieżności i na mniej lub więcej zręczne naśladownictwa cudzych pomysłów.
Jako filozof nie przestawał być Żydem, „wybrańcem“ (Jehuda Halevi, Majmonides), jako lekarz nie zdobył się ani na jeden wynalazek, obojętny dla przyrody i jej skarbów leczniczych, jako polityk był nieudolnym fuszerem. Zamiast korzystać zrecznie, umiejętnie z warunków danej chwili, tracił, ilekroć mu gdzieś (w eksilarchatach babylońskich, palestyńskich, egipskich, we Frankonii, w Burgundyi, w arabskiej Hiszpanii, w Turcyi, w Niderlandach), jaśniejsze słońce zaświeciło, od razu głowę, podnosił, nadymał się, jak paw, stawał się natrętnym, zuchwałym, sięgał po władzę nad tymi, którzy go łaskawie przygarnęli, u siebie gościli. Sprytny, przebiegły w handlu, był w polityce głupim zarozumialcem, za co zawsze i wszędzie drogo płacił. Co zbudowała jego przebiegłość i bezwzględność handlarska, to burzyła jego niemądra arogancya...
Żyd nie wniósł nic do kultury europejskiej aż do końca XVIII stulecia. Co wniósł (trochę medycyny i liryki), to wziął z rąk innych. Byli przed nim, przed lekarzem żydowskim wieków średnich, lekarze egipscy i greccy.