Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 84.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   2344   —

— Do licha! — zawołał generał. Cóż to ma znaczyć?
— Ten człowiek wyciągnął coś z kieszeni i chciał połknąć.
Robert wyjął z ręki zemdlonego zwitek papieru. Wygładziwszy, podał papierek generałowi. Generał przeczytał i zawołał:
— Rozkaz generała Miramona!
Oficerowie nie ukrywali zdumienia.
Generał rzekł po chwili:
— Fakt znalezienia przy tym człowieku tego papieru dowodzi, że albo miasto nie jest w zupełności zamknięte, albo też straże nasze są zbyt mało czujne.
Jeden z obecnych oficerów rzekł:
— Moim zdaniem, to jasna sprawa. Miramon ma zamiar dziś o północy przedsięwziąć atak i odwrócić naszą uwagę.
— Jestem innego zdania — odparł Robert. — Wszystkie wypady Miramona zostały odparte. Ostatni odbył się 5-go maja. Za pomocą jednej miny sparaliżowałem cały plan. Gdyby nawet Miramon nie był generałem, ale zwyczajnym żołnierzem, wiedziałby bez wątpienia, że wszystkie obwarowania są przez nas podminowane. Jeżeli spróbuje ataku, wysadzimy je w powietrze. Nie, ten człowiek ma inne zamiary! Chce zniszczyć cesarza, chce, aby Maksymilian przypuszczał, że na tyłach naszych wojsk znalazła się dostateczna ilość jego zwolenni-