Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 83.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   2320   —

czego pytacie tak podejrzliwie? Czyżbyście byli z tym gośćmi na pieńku?
— Niech ich wszyscy diabli porwą! — wybuchnął gospodarz. — Potraktowali mnie jak psa, grozili cięgami, jeżeli ich natychmiast nie posilę. A kiedy, spełniwszy żądanie, upomniałem się o pieniądze, wyśmieli mnie i ruszyli dalej.
— Kiedyż to było?
— Przed dwiema godzinami.
— Gracias â Dios! — zawołał Mindrello. — Nąreszcie ich mamy!
— Jeszcze nie zupełnie — odparł Grandeprise. — Senor, — zapytał gospodarza — w jakim stanie znajduje się droga, prowadząca stąd w góry?
— W bardzo opłakanym. Do zachodniego podnóża góry, które wygląda jak róg, ujdzie jeszcze jakoś. Ale później na zatracenie! Najgorsza jednak droga prowadzi nad Fuente del Diablo.
— Nad Czarciem Źródłem? Dlaczegóż to?
— Sennor, w całej naszej okolicy ziemia jest wulkaniczna. Kratery wprawdzie wygasły, ale od czasu do czasu biją źródła tak gorące, że można w ich wodzie ugotować kawę. Największym i najgorętszym jest właśnie Fuente del Diablo.
Przyjęcie było stosownie do nazwy „hotelu“ mizerne. Spożywając dary Boże, goście przyglądali się przez otwór wejściowy, będący równocześnie oknem, gospodarstwu właściciela Dolores. Składało się się — — z tuzina kur, które z wielką gorliwością szu-