Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 82.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   2281   —

— Czy ucieczka ma się odbyć w tajemnicy?
— Nie. Na to jestem za dumny! Nie znaczy to oczywiście, aby wszyscy musieli wiedzieć naprzód, że Wasza Cesarska Mość chce kraj opuścić. Na czele wiernych huzarów doprowadzę Waszą Cesarską Mość nad wybrzeże morskie.
— A republikanie?
— Juarez będzie nas ochraniał.
— Juarez? — zapytał cesarz ze zdumieniem. — Jakżeto?
— Tak — odparł Mejia z wielką pewnością siebie. — Czy mogę przypomnieć sennoritę Emilię, z którą Najjaśniejszy Pan parę razy rozmawiał?
— Przyznaję, że mi kilkakrotnie doradzała ucieczkę.
— Juarez nie chce Waszej śmierci, Najjaśniejszy Panie. Ponieważ jednak: na wypadek schwytania Waszej Cesarskiej Mości przez republikanów będzie bezradny, wysłał tę kobietę, jako osobę zaufaną, z poleceniem, by potajemnie zakomunikowała życzenie Juareza. Zwróciła się do mnie.
— Dobrze! Sprowadź ją, generale.
Mejia odszedł. Na korytarzu spotkał Miramona w towarzystwie jakiegoś obcego człowieka. Obydwaj generałowie wymienili chłodne ukłony i bez słowa przeszli obok siebie.