Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 70.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   1949   —

— Ten jest na dzisiaj moralnie i fizycznie zmiażdżony — szepnął adiutant. — Nie chciałbym znaleźć się w jego skórze. Podporucznik wpadł jak bomba w nasze ciche życie, a teraz odłamki walą nam się na głowy. Gdzież jest ten bohater?
— Tam, przy zwierciadle.
Spoglądano ze zdziwieniem na młodego człowieka, z którym rozmawiali tak łaskawie obaj potężni mężowie. Nie można było słyszeć ich rozmowy, ale widać było z twarzy, że słowa są przychylne dla podporucznika.
Naraz król skinął na szambelana. Ten wyszedł na środek sali i oznajmił donośnym głosem:
— Moi panowie, mam honor oznajmić panom, że Jego Królewska Mość raczył mianować pana podporucznika Helmera rycerzem drugiej klasy orderu Czerwonego Orła, a to ze względu na wielce ważne zasługi, które położył dla ojczyzny. Jego Królewska Mość rozkazał równocześnie wręczyć wymienionemu panu podporucznikowi insygnia orderu i zastrzec sobie dalsze postępowanie.
Otworzył szkatułkę, podszedł do Helmera, bladego ze wzruszenia i przypiął mu gwiazdę na piersi.
Panowała cisza głucha jak w kościele. Jakież to zasługi? W tym krótkim czasie? Musiały być ważne, gdyż Czerwony Orzeł posiadał cztery klasy. Ten podporucznik był formalnie obsypany szczęściem!
Dokoła młodzieńca skupiło się grono winszujących dostojników, na których czele był sam król, który niebawem odszedł.