Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 66.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   1842   —

derzenia. Przybędzie chyba niebawem do hacjendy del Erina.
— Czemu tam właśnie?
— Tak sądzę, skoro ci djabelni Mistekowie powstali przeciwko nam i pozbawili nas wszelkich nadziei.
Rozmowa umilkła. Emilia jeszcze przez chwilę wytężała słuch, ale napróżno.
— Zasnęli — szepnęła do siebie. — Ale kto to? Na pewno Cortejo i jego córka Józefa. Co za odkrycie! Ale rzecz najważniejsza, to wiadomość, że Juarez przybędzie do hacjendy del Erina.
Emilia wróciła do swej pracy, któar trwała jeszcze kilka chwil.
Ułożyła wszystko na miejscu i udała się do swego pokoju. Poczyniła przygotowania do tajemnego wyjazdu.
Hilario zbudził się z samego rana. Wyszedł, aby zanieść ranny posiłek Cortejowi i jego córce. Musiał w tym celu wyminąć pokój Emilii. Dziewczyna usłyszała kroki i wyszła przed próg.
— Ach! Już na nogach, moja piękna sennorita? — zapytał. — Czy nie spała pani dobrze?
— Spałam dobrze, ale rano wstałam, aby odbyć poranną przechadzkę.
— Dobrze pani czyni. Zastanów się sennorita przy tym nad odpowiedzią, której oczekuję z niecierpliwością.
— Będzie oszałamiąjącą, sennor, — rzekła przyjaźnie.
— Czy będzie przychylna, sennorita?