Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 63.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   1756   —

— Mój Boże! Wszak nie ma mowy o jego śmierci!
Lord wzruszył ramionami.
— Co za los! Gdybym mógł być przy nim, aby go ostrzec!
— Nie wskórałby pan więcej, niż generał Mejia, który, jak wiadomo, jest najszczerszym doradcą cesarza. Można powiedzieć, że Maksymilian uważał się za przeznaczonego na cesarza. W roku 1851, zwiedzając Hiszpanię, stojąc wobec grobów swych przodków, Ferdynanda i Izabelli, w podziemiach katedry w Granadzie, napisał osobliwy, wiersz. Czy zna go pan?
— Nie.
— Czytałem i zachowałem go w pamięci. Brzmi dosłownie tak:

Blask pochodni w mroków morzu
Wiedzie wnuka w te zakątki.
Kędy w zimnym, ciasnym łożu
Spoczywają królów szczątki.

Nad swych wielkich przodków prochem,
Nad grobowcem zadumany,
Zmawia modły cichym szlochem
Za umarłych zapomnianych,

Naraz zahuczało w grobie
Stare próchno słupów grzmi, —
Złote berło, tu w żałobie
Już plus ultra z Wschodu lśni.