Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 49.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   1368   —

Gerardzie, iż byłoby grzechem gniewaćć się na pana. Widzę tylko, kim pan jest, a nie kim był.
Przycisnął do ust jej rękę. Chciał coś odpowiedzieć, lecz owładnęło nim wzruszenie; słowa ze siebie wydobyć nie mógł. Wyszedł z domu. —
Rezedilla długo patrzyła za nim tęsknym wzrokiem; wreszcie na zakręcie jeździec i koń znikli jej z oczu. — —