Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 44.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   1239   —

Kiedy przybiła do brzegu, jeden z marynarzy zapytał:
— Jakże wypadła rozmowa?
— Wszystko poszło dobrze — odparł Wagner. — Będzie do wieczora, a może i dłużej tęga robota; otrzymacie za to obfitszy niż zwykle wikt i podwójny żołd miesięczny, o ile wszystko się uda. No, można odbić od brzegu!
Hura, niech żyje kapitan Wagner! — zawołali chłopcy.
Szalupa rzuciła się na fale jak mewa. — —