Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 42.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   1182   —

tan. — Uczynię to, o co mnie prosi. Ty zaś będziesz mieszkał w drugim pałacu. Nie wolno ci go opuszczać; musisz być stale do mej dyspozycji.
Hrabia wyszedł z pokoju. Sułtan polecił eunuchowi przygotować dla jeńca mieszkanie. —
Don Fernando otrzymał w drugim pałacu pokój, w którym miał zamieszkać. Oczywiście, nie należy brać określenia pałac zbyt dosłownie. Była to poprostu oficyna głównego budynku; stała tam otomana i nic ponadto.
Sułtan był dziś przyjaźnie usposobiony względem jeńca, tak srogo ukaranego wczoraj; hrabia przekonał się o tem, gdyż przyniesiono mu fajkę i jako-taką porcję tytoniu. Palenie sprawiało mu rozkosz niewysłowioną; wszak był go pozbawiony przez cały szereg lat.
Jakże zmieniły się od wczoraj warunki! Hrabia był pełen nadziei, że wszystko skończy się jak najlepiej i ucieczka się uda.
Zapadający wieczór dowiódł, że nadzieja w pomoc Bożą nie była bezpodstawna. Ledwie się zaczęło Ściemniać, sprowadzono z pastwiska cztery najlepsze wielbłądy i postawiono w szopie, w której mieściły się części uprzęży sułtana. Na zapytanie hrabiego: — dlaczego wielbłądy nie zostają na pastwisku? — odparł człowiek, który je prowadził:
— Ponieważ taki jest rozkaz sułtana. Wyjeżdża jutro rano ze swą najstarszą żoną do jej ojca, u którego pozostanie czas jakiś. Mam przygotować dwa siodła męskie, jedną lektykę damską i solo do ładowania ciężarów.