Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 42.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   1174   —

Emma zaczęła mówić. Opowiadanie to przejęło hrabiego do głębi i wyjaśniło mu wiele rzeczy. Uświadomił sobie, jakim zdrajcą był Cortejo, upewnił się, że Alfonso nie jest jego bratankiem. Z chęcią uwierzył w to, iż Mariano jest zamienionym chłopcem. Podczas opowiadania Emmy musiał wrażenia swe opanowywać niemal siłą: przecież grał rolę nauczyciela. Gdy Emma skończyła, don Fernando powiedział głośno kilka słów w narzeczu sułtana i, wytłumaczywszy znaczenie, kazał się ich nauczyć napamięć. Słowa te brzmiały: — jesteś wielkim władcą; jesteś rozkoszą kobiet; widok twój napełnia radością mą duszę; bądź litościwy, a pokocha cię me serce.
Emma doszła w swem opowiadaniu do chwili, w której wylądowali na wyspie.
— Gdzie leży ta wyspa? — zapytał hrabía.
— O tem nie mieliśmy pojęcia — odpowiedziała córka hacjendera. — Dopiero po upływie wielu lat udało się Zorskiemu z obserwacji gwiazd i innych znaków, które mi nie są znane, ustalić, że jesteśmy na czterdziestym stopniu szerokości geograficznej, o jakie dwadzieścia dwa stopnie na zachód od południka Ferro. Zorski oświadczył, że znajdujemy się o trzynaście stopni na, południe od wysp Ostera, i że moglibyśmy dotrzeć do nich, gdybyśmy mieli dosyć drzewa do zbudowania tratwy.
— Co za nieszczęście! Ratunek był tak blisko, a równocześnie tak daleko! A więc nie mieliście drzew?
— Nie. A zresztą, gdybyśmy je nawet mieli, brakowało nam przecież narzędzi do obróbki drzewa. Dopiero z biegiem czasu udało się odłamki raf koralowych