Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 27.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   765   —

Wiesz kim jest Zorski? Synem guwernantki i nauczyciela!
— No, i co dalej? — zapytała jakby nieprzytomna.
— Co dalej?! — krzyknął rozdrażniony. — Co z tobą, dziewczyno? O czym ty myślisz, hę? Co dalej? Ten Zorski jest synem — i to jedynym synem Olsunny! Słyszysz?
Zwróciła uwagę na jego słowa.
— E, ty chyba fantazjujesz! — rzekła.
— Ani mi się śni! Przeczytam ci list Gasparina, w którym opisuje całą tę awanturę.
Gdy przyszli do domu, poszła do swego pokoju i rzuciła się na hamak. Jej sowie oczy nabrały milszego wyrazu, policzki zarumieniły się. Myślała o nim...
Potem pośpieszyła do biblioteki ojca i zdjęła ze ściany portret hrabiego Emanuela.
— Podobiuteńki! Ach, czymże jest Alfonso w porównaniu z nim? Czym jest fałszywy Rodriganda wobec prawdziwego?! Jakże się zlękłam, zobaczywszy go. A coś mnie tak mocno ukłuło w serce. Przyjemne było to ukłucie, wcale nie bolało. Co to było? Czy to miłość?
Józefa przytuliła usta do portretu.
— Siedział obok jasnowłosej Amy i — kochał ją! Ich oczy zawsze się szukały. Ich ręce spotykały się pod stołem — widziałam to dokładnie. O, to mnie bardzo bolało! Czy to zazdrość?
Rozmyślała nad niespodziewanie zakwitłym wczuciem, o miłości od pierwszego wejrzenia i o urodzie tego, w którym się dziś zakochała.