Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 27.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   750   —

ratów, który go miał unieszkodliwić. Pan go ocalił i przywiózł do Meksyku. Jaki jest jednak cel pańskiej podróży do Meksyku?
— Przede wszystkim chciałbym dowiedzieć się, czy znajduje się i czy żyje jeszcze Maria Hermoyes, która przywiozła do Meksyku podsunięte dziecko, i Petro Arbelez, który był tutaj w tym czasie inspektorem hrabiego Ferdinanda.
— Tego można dowiedzieć się łatwo — rzekł lord.
— A potem, nie zapominaj pan o tym, że pie wierzę w to, by hrabia Ferdinando umarł. Ten sternik, który umarł w więzieniu barcelońskim, opowiadał mi o pojmanym, którego sprzedano w Harraz. Sądzę, że jest nim hrabia Ferdinando.
Proszę tylko uświadomić sobie, jakimi środkami operuje Kortejo. Jestem przekonany, że w grobowcu Rodrigandów w Meksyku jego trumna jest pusta. Mam nawet zamiar otworzyć ją, by się o tym naocznie przekonać.
— Mogę dla pana uzyskać pozwolenie władzy na to — rzekł przyjaźnie lord Lindsay.
— Dziękuję, milordzie. Nie jest mi to potrzebne. Nie boję się żadnego niebezpieczeństwa. Proszę o pomoc w innej sprawie. Może panu uda się przedstawić mnie Pablo Kortejowi. Chcę go poznać. Bardzo mi to potrzebne.
— Dobrze. Obracam się w kołach, w których i jego można czasem znaleźć, jako zastępcę rodziny Rodriganda. Wprawdzie jestem przekonany, że jest to łajdak ostatniego gatunku, ale w takiej