Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 18.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   498   —

— Czy chcesz mi przebaczyć? — prosiła Indianka.
— Przebaczam ci, bo wiem, że miłość potężniejsza jest od wszystkiego. Oby on tylko wyzdrowiał.
— Zioła oregano uzdrowią go. Czy chcesz obejrzeć te rzeczy? — zapytała Indianka, wskazując na dwa toboły.
— Nie, zobacz sama, nie chcę widzieć rzeczy; Alfonsa.
Przy trupach dwóch służących znaleziono rzeczy hrabiego. Były w dwóch wypchanych sakwach, które Indianka poczęła przeglądać. Nie znalazła w nich nic szczególnego, dopiero na dnie drugiej sakwy leżał list, który widocznie wypadł z kieszeni surduta, znajdującego się również w sakwie.
Przeczytała adres, a potem list. Widząc, że przyjaciółka nie patrzy na nią, schowała go prędko do kieszeni.
Tymczasem Niedźwiedzie Serce wraz z vaquero pędzili jak wiatr ku północy. Konie meksykańskie są nadzwyczaj szybkie i wytrwałe. Przed wieczorem dosięgli do miejsca, gdzie powracając z uwolnionymi damami ostatni urządzili nocleg. Nie odpoczywając pogonili dalej tą samą drogą, którą wtedy jechali.
Już zmrok zapadał, gdy Apacha powstrzymał nagle swego konia i począł patrzeć na ziemię.
Vaquero uczynił to samo.
— Patrz — rzekł Apacha — ślady licznych jeźdźców, ciągną ku północy, a potem zbaczają ku zachodowi.