Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 17.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   467   —

— Nie jesteś ubogi. Czy chcesz zobaczyć jaskinię skarbu królewskiego?
— Tak.
— Więc pójdziemy tam o północy. Skarb ten należy do mnie i do Karii. Nikomu nic o nim nie mów. Tylko kochanka twoja może o tym wiedzieć, bo słyszałem, żeś o nim jej opowiadał. Słyszałem, że nie chcesz z tych skarbów skorzystać i szukasz prawego spadkobiercy. Jesteś uczciwym człowiekiem i dlatego będziesz mógł obejrzeć go.
W godzinę później, gdy inni siedzieli przy wieczerzy, poszła Karia do hrabiego.
— Napisałeś już? — zapytała.
— Tak.
I podał jej kartkę papieru, na której były wypisane następujące słowa:

Niniejszym oświadczam, że po otrzymaniu skarbu królów misteckich będę uważał się za narzeczonego Karii, dziedziczki tychże królów i wprowadzę ją do swego domu jako małżonkę.
Alfonso
Hrabia de Rodriganda Sevilla.

Karia prosiła o pieczątkę, a gdy ją złożył, wyjaśniła mu dopiero tajemnicę.
— Skarb ów — rzekła — znajduje się w górze el Reparo. W środkowym potoku, który tam przepływa, znajduje się jaskinia.
— Dziękuję ci, moje dziecko. Jesteś moją narzeczoną, a wnet żoną. A teraz odejdź. Mógłby ktoś nas zobaczyć.
— Zobaczę cię dzisiaj wieczorem?