Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 17.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   466   —

Następnego poranku wstał Helmer wcześnie. Zaraz też zjawił się u niego sennor Arbeles. Zaproponował mu kupno nowego ubrania.
Rzeczywiście strój myśliwski Helmera był tak zniszczony, że ten chętnie zgodził się na propozycję gospodarza.
Do śniadania przyszedł już w nowym ubraniu. Wyglądał pięknie. Wszyscy zwrócili na niego uwagę. Hrabia, który zjawił się też przy stole, zauważył rozkochane spojrzenie Emmy, rzucone Helmerowi. Skrycie kochał on ją bardzo. Postanowił więc w duszy unieszkodliwić swego rywala.
Po śniadaniu wśród łez radości pobłogosławił gospodarz swą córkę i przyszłego zięcia. Był bardzo szczęśliwy, gdy widział swą Emmę w objęciach tego dzielnego człowieka.
Lotem błyskawicy rozeszła się wieść o zaręczynach Emmy po całym folwarku.
Serdecznie też winszował Helmerowi pięknej żony wódz Misteków.
— Tak — zaśmiał się Helmer. — Byłem biedny, a teraz będę bogaty.
— Nie — rzekł Indianin poważnie. — Od dawna jesteś bogaty, bo masz kartę królewskiego skarbu.
Polak cofnął się i spytał:
— Skąd wiesz o tym?
— Wiem, czy mogę zobaczyć tę mapę?
— Możesz, chodź ze mną.
Zaprowadził go do mieszkania. A gdy Tekalto spojrzał na róg karty, rzekł: