Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 16.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   446   —

ko Klaryssy. Od niego właśnie dowiedział się, jaki stosunek łączy Korteja z Klaryssą.
Gdy wrócił przed zamek, spotkał małą cygankę. Doszedł do niej i spytał o zdrowie Wirskiej.
— Kto jesteś, sennor, że się tak dopytujesz o sennorę?
— Jestem jej przyjacielem i twoim zarazem. Wiem, że jesteś kochanką Gasparina Korteja i przestrzegam cię przed nim.
— Przestrzegasz? — zapytała zaciekawiona.
— Tak, oszukuje cię, ma inną kochankę.
Oczy jej zabłysły gniewem i rzekła, podnosząc groźnie swą małą rączkę:
— Sennor, nie okłamuj mię. Kto kocha Carbę, ten nie może mieć innej kochanki.
— Dowiodę ci tego. Jutro po wyjściu Korteja przyjdziesz tutaj i pokażę ci go w towarzystwie tej drugiej kobiety.
— A jak się pan nazywa?
— Zorski.
— A, znam pana. Sennora ciągle o panu mówi. Nazajutrz wieczorem zaprowadził Zorski Carbę do księgarza i wskazał jej przeciwległe okno. Carba stała jak oniemiała, wreszcie rzekła:
— Chodźmy, sennor.
W jej sercu szalała burza.
Po drodze opowiedziała Zorskiemu wszystko, co zdarzyło się w zamku. Powiedziała mu też, że Wirska tylko jego kocha, chociaż nosi w swoim łonie dziecko księcia.
Wreszcie przybyli do zamku. Cyganka otworzyła drzwi do pokoju Wirskiej.