Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Wysokie progi.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jąc, jak naprzykład o Jance Runickiej, czy o Krysi Dorowiczównie. Ogromnie traciły wśród reszty rozwydrzonych panien. Wyglądały świętoszkowato, a chociaż może niejedna z nich miała bardzo dużo wdzięku, z racji powściągliwości i przestrzegania dobrych form, nie znajdowały tylu sposobności do zwrócenia na siebie uwagi.
Dla Raszewskiego zaś Magda chciałaby znaleźć jakiś wymarzony ideał.
Jeżeli zaś Ruta z Zalotów bynajmniej ideałem nie była, w każdym razie jej uroda, czar, a przedewszystkiem młodość wysuwały ją na czoło w planach Magdy. Jedynym minusem Ruty było zbytnie rozhukanie, zanadto rozwinięty temperament i — co Magdę najbardziej raziło — brak dystynkcji.
Ogromnie lubiła Rutę. Jednakże żonę Raszewskiego musiała wyobrażać sobie jako damę w całem znaczeniu tego słowa. W tym też kierunku usiłowała wpłynąć na Rutę. Oczywiście nie wtajemniczyła jej w swoje projekty. Zapraszała ją tylko coraz częściej i tak manewrowała, by pan Janek jak najdłużej mógł przebywać w jej towarzystwie.
Ruta nie unikała Raszewskiego. Zdobywała się nawet na przesiadywanie z nim i Magdą po kilka godzin, co przy jej ruchliwości było prawie poświęceniem. Podobał się jej, a pozatem uległa powszechnej modzie. Jednak ku niezadowoleniu, a nawet zgorszeniu Magdy nie umiała ocenić nadzwyczajności tego człowieka.
Była na to zbyt młoda. Dopiero po dłuższem życiu i po wielu doświadczeniach kobieta uczy się cenić mężczyznę. Z wiekiem stopniowo ceni go coraz bardziej, coraz mniej zwraca uwagi na jego wady, coraz pobłażliwsze stosuje kryterja, aż wreszcie ślepnie na to, co ją kie-