Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Wysokie progi.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Janek Raszewski, starszy o pięć zaledwie lat od Ksawerego, wyglądał prawie na pięćdziesiątkę, gdyż popierwsze był zupełnie siwy, a podrugie jego sposób bycia, jego spokojne ruchy, powściągliwość i małomówność, przypominały raczej starszego pana. Do Wysokich Progów sprowadziła go za swego pobytu u krewnych na Podolu pani Aldona. Dlatego też Magda początkowo przyjęła go niezbyt życzliwie, podejrzewając o flirt ze świekrą, której zachowanie się, płomienne spojrzenia i cały arsenał zabiegów zdawały się to potwierdzać. Jednak z biegiem czasu Magda przekonała się, że podejrzenia były bez podstaw. Kuzyn Janek nie zwracał na panią Aldonę więcej uwagi niż wymagała tego uprzejmość.
Zresztą przyjechał tu na odpoczynek po ciężkiej chorobie, przekazawszy na ten czas zarząd swojego majątku młodszemu bratu. Lekarze zalecili mu jaknajspokojniejszy tryb życia, póki całkiem nie wydobrzeje. To też nie brał udziału ani w sąsiedzkich zabawach, ani w wycieczkach czy piknikach, przesiadując przeważnie na tarasie, obłożony książkami.
Ponieważ i Magda była rekonwalescentką, dużo czasu spędzali razem. Tak się już ułożyło, że pan Janek dyskutował z panem Michałem i czytał książki w tych godzinach, kiedy Magda zajmowała się dzieckiem lub gospodarstwem. Resztę dnia przebywał w towarzystwie Magdy.
Bardzo go polubiła, jego równe usposobienie, pogodny uśmiech, umysł żywy i głęboki, ujmująca a wykwintna prostota, a nawet powierzchowność, uderzająca brzydotą, pociągały ku niemu. Niezbyt wysoki, bardzo chudy, a wskutek tego jakby przygarbiony, o twarzy długiej, ziemistej i o szarych, zamyślonych oczach, miał