Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Wysokie progi.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

najlepiej... Doktór filozofji?... Czy mnie potrzebne czyjeś wykształcenie!? Otóż, powiem ci, że odwrotnie. Ona zamęczała mnie zawsze tą swoją mądrością. Sto, tysiąc razy wolę ciebie! Miljon!...
— Doprawdy, niezasłużony zaszczyt.
— Niezasłużona przedewszystkiem ironja — powiedział drżącym głosem.
W oczach miał łzy.
— Masz rację — odpowiedziała łagodnie — przepraszam cię za mój ton.
To go rozczuliło. Stali za węgłem obory gdzie nikt ich nie mógł widzieć, i Ksawery rozpłakał się nadobre:
— Ty nawet nie wiesz, jak ja cierpię — mówił, ocierając oczy chusteczką — nawet nie przypuszczasz... No cóż, niebędę cię okłamywał... Rzeczywiście, bywałem w Borychówce i ciągnęło mnie tam... Czy ja wiem, może przyzwyczajenie, może poprostu chęć rozerwania się... Ona, widzisz, zna mnie oddawna, i całą okolicę, i wie, że interesuję się tem, co gdzie słychać, kto się z kim żeni, czy rozwodzi, czy ma romans... Ja nie umiem ci tego wyjaśnić, bo my nigdy o tych rzeczach nie rozmawiamy ze sobą. Ty ich nie lubisz, nie obchodzą cię... Tylko mnie źle nie zrozum... Przecie jej cała wiedza tylko mnie męczy, ale ona... Przysięgam ci, że jej nie kochałem nigdy...
Magda niewiele z tych wyznań zrozumiała. Wyłowiła z nich tylko jeden zarzut pod swoim adresem: nie umie zaciekawić się plotkami towarzyskiemi.
Zastanawiała się nad tem długo, przypominała sobie różne rozmowy, wizyty w sąsiedztwie i przyjazdy gości. Rzeczywiście, nudziła się prawie zawsze, gdyż głównym tematem rozmów, tematem, przy którym odrazu