Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/326

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

To jest skończone bydlę. Istota gorsza nawet od sutenera, bo taki chociaż ma jakiś charakter, jakąś wolę, jakieś męskie cechy, a ten Gogo... Pojąć nie mogę, jak pani, która się tak dobrze zna na ludziach, mogła wybrać go za męża. Przecie znajdzie pani stu innych, tysiąc innych, z których każdy będzie wart nieporównanie więcej.
Kate zwolna opanowała się i odezwała się spokojnie:
— Nie wiem skąd pani przyszło domniemanie, że mój mąż mnie uderzył...
— To nie domniemanie, to pewność — przerwała Jolanta.
— Więc to dowolna pewność. Ale sądzę, że powstała z pani uprzedzenia do mego męża.
— Uprzedzenia!
— Wybaczy pani, ale nie lubię słów jaskrawych. Że zaś rodzaj pani opinii o nim nazywam uprzedzeniem, to nie bez racji. Bo tylko uprzedzeniem można tłomaczyć dostrzeganie wyłącznie cech ujemnych w człowieku. Zapewniam panią, że jak i każdy inny, mąż mój ma dużo zalet. Sama pani kiedyś przyznała, że jest doskonale wychowany, że umie być taktowny, że jego inteligencji nic nie można zarzucić.
— Zaledwie przeciętna — zastrzegła się Jolanta.
— A oprócz tego — ciągnęła Kate — Gogo ma bardzo dobre serce. Nie, niech się pani nie śmieje. Zapewniam panią, że ma złote serce, że jest wrażliwy, czuły i że nigdy ani przez jeden moment nie przestał mnie kochać. Widzi więc pani, jak paradoksalnie w świetle tych pewników brzmi przypuszczenie pani, że mógł mnie uderzyć, czy w ogóle użyć przemocy dla zdobycia tego, czego mu nigdy nie zamierzałam odmawiać.
Mówiła to wszystko tak spokojnie i tak przekonywująco, że panią Jolantę opanowało zdumienie.
— Czyżbym istotnie nie znała jej zupełnie — myślała pani Jolanta. — Czyżby Kate rzeczywiście była ślepa i najgłupiej w świecie zakochana w tym idiocie?... Zakochana do tego stopnia, że gotowa w pokorze znosić nawet bicie?...
Bo co do tego Jolanta nie miała w dalszym ciągu najmniejszych wątpliwości. Znała Goga nawylot, a wczoraj wręcz zdemaskowała go.