Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/306

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Jakto? Podpisałaś?... Bez mojej wiedzy?... Wiesz, że tego się po tobie nie spodziewałem. W tajemnicy przede mną!
— Nie było żadnej tajemnicy. Po prostu nie mówiłam o tym póki rzecz nie została sfinalizowana. Sama nie wiedziałam czy uda mi się uzyskać tę posadę. A zresztą nie spodziewałam się twego sprzeciwu, którego i teraz zrozumieć nie mogę.
Zerwał się i zaczął chodzić po pokoju:
— Ładna historia. Już wyobrażam sobie, co ludzie będą gadali. Naturalnie! Mąż utracjusz, rozbija się po knajpach, a żonę zmusza do pracy, by zarabiała nań pieniądze. Piękna sytuacja. Gotowi jeszcze twierdzić, że jestem na twoim utrzymaniu. O nie, moja droga! Nie.
— Gdybyś zwracał uwagę na to, co ludzie mówią, sądzę, że postarałbyś się przede wszystkim zmienić tryb swego życia.
Gogo krzyknął:
— Nie zagaduj! Nie zagaduj! Wiesz doskonale, że to zupełnie inna kwestia. A teraz już zaczynam podejrzewać, żeś po prostu mnie na złość wymyśliła tę posadę. Po to, by właśnie ludzie mówili o mnie jak najgorzej.
Kate uśmiechnęła się:
— Jesteś nader uprzejmy.
— W każdym razie, nic z tego nie będzie. Umowa, czy nie umowa, a pracować nie możesz.
— Jednak zobowiązałam się — oponowała Kate.
— Powiesz, żeś zrobiła to bez porozumienia się ze mną. Albo jeszcze lepiej. Sam do nich zadzwonię.
— Radziłabym ci najpierw zastanowić się.
— Nie mam nad czym. Tego jeszcze brakowało, byśmy dla kilku złotych obniżali naszą pozycję społeczną.
— A ja znajduję.
— Bardzo wiele pań pracuje. Jeżeli jesteś tak czuły na kwestie prestiżowe, przypomnij sobie, że pracują i panie z najlepszego towarzystwa. Cioteczna siostra księcia Załuckiego ma posadę w banku, panna Czeńska, jest kasjerką w sklepie.
— Niech sobie będą. Mogą sobie na to pozwolić, bo ich sytuacja towarzyska jest wyraźna i nie może nasuwać żadnych wątpliwości.