Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Renta jest wysyłana przez mecenasa Himlera, jak to sprawdziłem, bez uchybienia terminów, każdego pierwszego. Pan Himler przedstawił mi jednak list pana Zudry z prośbą o trzy tysiące awansu. Przyznam się, że nie wiem, co o tym żądaniu sądzić i przyszedłem, by rozmówić się osobiście z panem Zudrą. Skoro jednak pani była łaskawa, pozwolę sobie zapytać, co to ma znaczyć?
Kate zaczerwieniła się.
— Tak dalece nie jestem poinformowana.
— A mogę panią prosić o szczerą odpowiedź?
— Słucham pana?
— Czy renta, którą pan Zudra otrzymuje może wystarczyć państwu na dostatni, przyzwoity tryb życia?
Zawahała się. Nie wiedziała do czego zmierza jego pytanie. Postanowiła też odpowiedzieć zgodnie z własnym przekonaniem. Skinęła głową:
— Myślę, że tak.
— Więc skąd ta prośba o awans?
— Nie wiem. Mąż miał może jakieś wydatki. Może zamierzał wziąć udział w jakimś przedsiębiorstwie. Nie umiem panu tego wyjaśnić.
Roger przygryzł wargi:
— I ja będę szczery, proszę pani. Otóż otrzymałem informacje, że pan Zudra prowadzi życie rozrzutne. Mniejsza o to w jaki sposób uzyskałem te wiadomości i od kogo. Wystarczają mi w każdym razie do wyrobienia sobie opinii, że udzielanie panu Zudrze jakichś awansów, czy zapomóg było by wyrzucaniem pieniędzy za okno. Wchodzi tu w grę jednak i druga strona sprawy. Pan Zudra jest moim powinowatym, gdyż został mężem pani, mojej kuzynki.
Lekko zarumienił się i dodał:
— Proszę mi wybaczyć, że ośmielam się przypominać to pokrewieństwo, ale to też kwestia tupetu.
— Wcale tak nie myślę — usiłowała uśmiechnąć się.
— Otóż — przełknął ślinę — chciałbym z tego względu potraktować prośbę pana Zudry przychylnie. Chodzi oczywiście