Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzecia płeć.djvu/343

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Buba przecząco potrząsnęła głową:
— Dziękuję ci, tatusiu. Jesteś niesłychanie uprzejmy, ale widzisz, Henryk niedługo przyjdzie z posiedzenia. Muszę wracać do domu.
— Ach ty, niedobra córko! No siadajmy — otworzył drzwiczki samochodu — odwiozę cię, a sam pojadę szaleć. Mówię ci, że rodzonego ojca na złe drogi kierujesz.
Buba śmiała się, a wysiadając uściskała go z całych sił. Szofer zakręcił i odwracając głowę, zapytał:
— Pan prezes każe do Konstancina?
Pan Kostanecki zajęty był swemi myślami i automatycznie potwierdził:
— Do Konstancina, kuchassju.


KONIEC.