Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Pamiętnik pani Hanki.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kiem, urodą, inteligencją, no i wtedy mógł się już we mnie zakochać. A gdy się zakochał, po prostu powiedział mi o tym. Byłby śmieszny, gdyby postępował inaczej, lub inaczej rozumował.
Wszystko razem trwało dwa tygodnie. Czasami zdarza się wprawdzie, że dany epuzer nie podoba się pannie. Wtedy oczywiście stara się, ale nie o nią. Stara się przekonać ją, że jest lepszy, milszy i wierniejszy niż się jej na pozór zdawało. Tak zwane zabieganie o względy kobiety nie przynosi zaszczytu jej, a poniża mężczyznę.
Poza tym na te faramuszki brak czasu. Przynajmniej w życiu miejskim. Dawniej wszyscy ludzie z towarzystwa mieszkali na wsi. Miasto było tylko terenem ich spotkań. Owe karnawały, wyścigi, corsa i inne przeżytki. Dziś ludzie poznają się na dancingu lub w kawiarni, ewentualnie na fajfie u znajomych. Młody człowiek nie musi wcale prezentować się miesiącami rodzinie panny, bo i tak rodzina wszystko wie o nim z plotek. Dziwię się tylko, że za dawnych czasów, kiedy podobno plotkarstwo było jeszcze większe, nie kontentowano się tymi wiadomościami.
Jestem dzisiaj bardzo filozoficznie usposobiona. Potwierdza się to, co mówi ojciec, że przez oderwanie się od spraw bieżących człowiek otwiera sobie drogę do tych pokładów własnych myśli, o których istnieniu tak łatwo zapomina się w gwarze intensywnego życia. Lubię czasami zagłębiać się w takie dociekania. Wtedy widzę, jak bardzo góruję umysłem nad wieloma takimi pustymi kobietami jak Halszka, czy Muszka. Jestem przekonana, że żadna z nich nie jest zdolną do abstrakcyjnego myślenia. Nie piszę tego bynajmniej w jakimś celu. Nie jest moim zamiarem sugerowanie czytelnikowi, że jestem czymś nadzwyczajnym. Przeciwnie. Upewniam wszystkich, że nie jestem zarozumiała. Moje walory duchowe i ten poziom intelektualny zawdzięczam po prostu własnej naturze.
Nie ma w tym mojej żadnej zasługi. Od dziecka miałam uspo-