Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ostatnia brygada.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.


IX.

O godzinie dziewiątej, przerzucając podczas śniadania dzienniki, Andrzej we wszystkich znalazł niemal jednobrzmiącą wiadomość, głoszącą, iż policji udało się wpaść na trop szajki szpiegowskiej, mającej swe rozgałęzienia w najwyższych sferach towarzyskich.
„Goniec Stołeczny“ pod jaskrawym tytułem opisywał zbrodniczą działalność szajki w fabrykach broni i w sztabie generalnym, podawł szczegóły wykrycia olbrzymich składów bolszewickiej bibuły agitacyjnej i wkońcu dawał do zrozumienia, iż wśród aresztowanych znajdują się osoby z arystokracji i plutokracji.
Nazwisk, ze względu na dalsze śledztwo, nie podawano.
O godzinie dwunastej wpadła Ira. Była podniecona i drżała ze zdenerwowania. Pocałowała Andrzeja i nawet nie zdejmując kapelusza opadła na tachtę:
— Co za skandal, co za sakndal!
— Jaki skandal? Co się stało?
— Jeszcze nie wiesz? Mieli przecie do ciebie dzwonić!
— Kto?
— Marta.
— Marta? A to poco?
— No, Rzeckiego aresztowali!
— Starego? Co ty mówisz?!
— Nie, Stacha! Pojęcia nie masz, co się tam dzieje…
— Ale za co?
— Ach, czy ja wiem! Podobno był szpiegiem, czy tam agitatorem bolszewickim. Co za skandal! W nocy! Wyobraź sobie, w nocy wtargnęła do nich policja! Rewizja w całem mieszkaniu. Rzecki dostał ataku serco-