Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ostatnia brygada.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— No, ja jej powiedziałam. Mówimy sobie wszystko. Ona mi opowiadała o swoim gigolo…
— Ira! Jak mogłaś! Przecie to cyniczne! Obrzydliwie, cyniczne! Matce zwierzać się w takich rzeczy.
— Och, nudny jesteś z tym purytanizmem. Czegoż chcesz? Właśnie powinieneś pochwalić takie porozumienie między matką i córką. Chyba lepiej, że mówię o swoich romansach z matką, niż jak inna, z pierwszą lepszą przyjaciółką.
— I może opowiadałaś jeszcze i szczegóły! — wybuchnął.
— Nudny jesteś. Zapytaj o to mamę.
— Wcale tam nie pójdę!
— Jak chcesz. Mnie to nic nie obchodzi, ale skoro obiecałeś…
— Świecić oczami, psiakrew! O kobiety są niemoralne, do gruntu, doszpiku kości niemoralne i cyniczne…
Chodził po pokoju zdenerwowany do najwyższego stopnia. Za nim fruwały na zakrętach chwasty sznura od „bonjourki“.
— Mylisz się, — odezwała się Irena — my nie jesteśmy niemoralne, ani cyniczne.
Zatrzymał się i obrzucił ją ironicznem spojrzeniem.
— Tak, — mówiła z namysłem — my tylko jesteśmy amoralne, rozumiesz? My wogóle nie znamy moralności. Nie jesteśmy ani moralne, ani niemoralne. Moralność, — to dla kobiety puste słowo, abstrakcja bez znaczenia. My podlegamy wyłącznie instynktowi płci. Zaś pojęcie moralności stworzyli mężczyźni, czy ja wiem, może dla własnej wygody, może dlatego, że dla nich życie płciowe nie stanowi pełnej treści istnienia?
— To jest naginanie prawdy. Dziś kobieta tak samo walczy o byt, jak i mężczyzna, dziś kobieta ma setki zainteresowań, przynajmniej może je mieć. Instynkt płci. Wygodne wyjście, a raczej wykręt.
— Nie, — zaprotestowała Irena. — Nie wykręt. Czy ty sądzisz, że kobieta walcząc o byt, myśli o czem innem, jak o zdobyciu męża? Czy nie zdajesz sobie sprawy z te-