Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ostatnia brygada.djvu/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zgóry jest do czegoś przeznaczona i w swojej gałzzi może dojść do perfekcji, a wyjątków być nie może?
— Dlaczego nie. Bywają. Ale tylko wyjątki.
— No, a co pan powie o Żydach zasymilowanych, spolszczonych? Przecież u nas prawie cała gruba finansjera z Żydów się wywodzi?
— Co ja powiem? Ja to powiem, że oni jeszcze są finansjerą. Ale ich dzieci, ich wnuki, to już nie będą finansjerą. Oni, doszedłszy do miljonów, zaczęli się wstydzić śledzia, a kura kosztuje sześć, albo siedem złotych. Oni zaczęli starać się przemienić w Polaków. Niektórym udało się, ale do handlu to już głowę stracili. A konstruktiwnej psichołogji nie nabrali. Dlatego ich dzieci już nie będą finansjerą. Kura codzień kosztuje siedem złotych, a w roku jest trzysta sześćdziesiąt pięć dni.
— No dobrze, a czy nie obawiasz się pan, że i pańskie, dajmy na to, wnuki zechcą się zasymilować?
— Jak taki jest porządek, czy nieporządek rzeczy, to co ja na to poradzę?
Była już późna godzina i obaj wyciągnęli się na kanapach. Po chwili przedział napełnił się głębokiem stentorowem chrapaniem kupca.
Dowmunt nie spał. Rozważał poglądy, które tylko co słyszał, a które uderzyły go swą trafnością. Zwłaszcza nurtowała go myśl, że „stać nas jeszcze tylko na łojówkę“ i że wyjątki bywają, a zatem „Adrol” musi być wyjątkiem. Pod czaszką zaczęły się przesuwać cyfry, pozycje, projekty, zaczęły się krzyżować sądy i wątpliwości, zaczął wyłaniać się w mglistych jeszcze zarysach plan rewizji przedsiębiorstwa, jego działalności, rewizji od podstaw.
I nie wiedział śpiący kupiec zbożowy, Jakób Klajnadel, że na niebezpieczny dla siebie grunt rzucił ziarna swoich spostrzeżeń, że w wagonie można spotkać człowieka, który potrafi nagjąć swoją „psichołogję“.
Rytmiczny, leniwy stukot kół na spoidłach szyn wplótł się w rozważania Dwmunta, jak miarowy tykot