Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ostatnia brygada.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Właśnie porządkował to sobie w myśli, idąc do biura, gdy na rogu Kruczej ujrzał Romana Rzeckiego. Młody człowiek żegnał się z kilku kolegami w korporanckich deklach. Natychmiast zbliżył się do Dowmunta.
Okazało się, że przyjechał z Nieszoty, gdzie cała rodzina spędzała wakacje, na jeden dzień do stolicy, celem załatwienia jakichś spraw ojca. Zaraz na wsętpie winszował Dowmuntowi otwarcia „Adrolu“, o czem głośno było w Nieszocie i w okolicy.
— Gdyby nie to, że musi pan z firmą mieć moc roboty, zaprosiłbym pana do nas na wieś.
Andrzej roześmiał się wesoło:
— Ha wobec tego, że pan tak asekuruje się przed moim najazdem, panie Romanie, nie wypada mi narzucać swojej osoby.
— Jakto?… Czyżby pan mógł? — w głosie młodego Rzeckiego zabrzmiała szczera radość. — Toby wszyscy się ucieszyli!
— Kiedy pan wraca?
— Dziś wieczorem.
— A mógłby pan zaczekać do jutrzejszego południa?
— Ależ oczywiście!
— No, to zabierze pan ze sobą do Nieszoty mnie i mego Packarda. Zgoda?
Roman nie miał już nic do roboty, to też z chęcią przyjął propozycję zwiedzenia „Adrolu“. Z zainteresowaniem oglądał wykresy i mapy usiane tajemniczemi mu hamulcem. rhorągiewkami[1] w różnych kolorach, zatkniętemi na długich szpilkach w różnych punktach.
— Wygląda to — uśmiechnął się — jak sztabowa mapa działań wojennych.
— Bo też — odparł Andrzej — jest to mapa ofensywy „Adrolu“ na kraj. Widzi pan, te zielone, to są pozycje zdobyte bez walki. Czarne — to bazy operacyjne, czerwone oznaczają punkty do opanowania.

— A to? — zapytał Rzecki, wskazując żółte kwadraty.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Zdanie poprawione na podstawie tekstu drukowanego w Polonii 1930, nr 2002.