Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ostatnia brygada.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wiał go Roman Rzecki. Dowmunt lubił sport żaglowy i chętnie zapisałby się do klubu. Wszystko pokrzyżowała ta skandaliczna afera Stanisława.
Bęcwal! — zaklął w myśli.
Tyle czasu i zabiegów kosztowało go u władz zwolnienie Rzeckiego z więzienia. Palcem nie ruszyłby dla tego głupca, gdyby nie panna Marta i nie Roman. Ten nawet nie prosił za brata. Milczał i cierpiał. Złożono za Stanisława grubą kaucję i wysłano go zagranicę. Stary Rzecki zobowiązał się posyłać mu stałą pensję, pod warunkiem, by cymbał nie ośmielał się powracać, ani afiszować swoim bolszewizmem. Kaucja oczywiście przepadnie.
Andrzej nie bywał ostatnio u Rzeckich, lecz przez Irę wiedział o wszystkiem. Wyjechali do swego majątku, bo na Monte-Catini brak było po tej aferze pieniędzy. Podobno pani Rzecka była z tego powodu w rozpaczy. Wszyscy wyjeżdżają zagranicę. W kraju latem siedzi tylko hołota!
Rozglądając się wśród znajomych, Andrzej nie mógł zaprzeczyć. Istotnie, kto żyw, wyjeżdżał. Osmanowicz siedzi w Karlsbadzie, Trylski w Ostendzie, pani Żabina w Cannes, inni w Nicei, w Zoppotach, w Raguzie, na wybrzeżach Francji i Włoch. Kulcz już przed tygodniem wyjechał do Marienbadu, a Lena dziś jedzie na Lido.
Umówili się, dla przyzwoitości, że Andrzej wyczeka w Warszawie parę tygodni i też pojedzie do Wenecji.
Lena…
Przyzwyczaił się do niej bardzo. Nie stać go było na zerwanie nawet po odkryciu jej tajemnicy, nawet po anonimach, jakie otrzymywał tak często.
Z początku nie czytywał ich wcale, z miejsca wrzucając do kosza. Później, raczej przez ciekawość, przerzucał ich treść. Różni, „życzliwi“ zawiadamiali go, że Lena zdradza go na prawo i lewo. Nie wierzył temu, a już zupełnie rozśmieszyło go doniesienie, że jej „boy“ ten mały Żorż, dlatego ma pokój przy garażu, by go Lena mogła bez obawy podejrzeń odwiedzać.
Deszcz ustawał a gdy Andrzej zbliżał się do domu, nad