Część towarzystwa rozbiegła się po pałacu i parku, natomiast pani domu wzięła Dyzmę pod rękę i zaprosiwszy przysadkowatą brunetkę, którą nazwała Stellą, zaprowadziła ich do małego saloniku. Nikodem domyślał się, że teraz dowie się nareszcie o celu swego przyjazdu.
Istotnie pani Koniecpolska zrobiła minkę bardzo serjo i podczas, gdy panna Stella rzeczowo zapaliła papierosa, założywszy nogę na nogę, zaczęła mówić, przyczem kaleczyła niemiłosiernie wyrazy i wtrącała moc określeń w obcych językach.
Mówiła o jakiemś objawieniu, które — o ile zrozumiał Dyzma — nakazywało zbudować w Polsce lożę, gdyż w wielu krajach takie loże są, a tu dotychczas nie. Loża ma być na dwanaście pań i na jednego pana. Panie będą się nazywały Pątniczkami Trzypromiennej Gwiazdy, zaś pan — Wielkim Trzynastym. On będzie rządził w loży trzema prawami: życia, miłości i śmierci. W którym teatrze loża ma być wybudowana — pani Koniecpolska nie powiedziała.
Następnie zabrała głos panna Stella. Ta już gadała tak niezrozumiale, że Nikodem prawie nic nie zrozumiał. To zdawało mu się, że mają założyć jakby klasztor, to znów, że szajkę szantażystów, czy handlu żywym towarem, bo była mowa o „wciąganiu bodaj podstępem młodych dziewcząt“, o „wymuszaniu spirytualnem“, o „odwiecznem prawie niewolnictwa“ i t. p.
Jedno zmiarkował, że hrabina sama jest w tym całym interesie mniejszą szyszką, niż panna Stella.
Znowu zaczęła mówić pani Koniecpolska.
Wyjaśniła, że powzięły postanowienie zwrócenia się do Nikodema z prośbą, by zechciał zostać Wielkim Trzynastym. Doszły bowiem do przekonania, że on najbardziej godny jest tej władzy, jako człowiek potężnej, nieugiętej woli i głębokiego umysłu. Że on tylko może sprawiedliwie władać nad lożą prawami życia, miłości i śmierci, temi trzema promieniami, które składają się na tajemnicę Powszedniego Zakonu Szczęścia.
Dyzma był wściekły. Siedział z rękoma w kieszeniach i ponuro milczał. Przysięgał sobie w duchu ani palcem
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Karjera Nikodema Dyzmy.djvu/194
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.