Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ich dziecko.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

poznania, promieniowała ciepłem, sentymentem i kobiecością.
Panna Agata kochała Monikę. Kochała jedyną może w swym życiu miłością, miłością ekskluzywną, gwałtowną, bezkrytyczną. Wychowała tę dziewczynę od lat prawie niemowlęcych, zastępując jej rodziców. Uczyła ją chodzić, później czytać i pisać, jeździć konno i strzelać do jastrzębi i wron, sadzać kury, podbierać miód w pasiece, pływać w Zielenicy, grać w szachy, doglądać robót w polu. Nauczyła ją jeszcze czegoś, o czym ludzie nie wiedzieli: — nauczyła ją kochać piękno, to piękno, które najpotężniej i najbardziej bezpośrednio przemawia do duszy ludzkiej, piękno przyrody. Gdy o wczesnym ranku, kiedy mgły topniejącymi muślinami snuły się w parowach i kotlinach, stawała na skraju lasu z małą Moniką i zaczynała mówić, przed oczami dziewczynki i to kraśne niebo i ta zielona sfalowana przestrzeń i te gąszcze leśne i kropelki rosy zawieszone na trawach i szum wiatru w gałęziach i plusk wody na kamieniach i odgłosy ptasiego przebudzenia — wszystko nabierało jakiegoś tajemniczego sensu, przemawiało dziwną, niespodziewaną, upajającą prawdą.
Panna Agata umiała patrzeć i umiała czuć to piękno, kto wie, może właśnie nie wagę w śpichrzu, nie swoje grube księgi rachunkowe, nie tłuste krowy i spasione świnie, lecz to właśnie piękno uważała za swój największy skarb i nim też podzieliła się hojnie z Moniką, nawet nie zdając sobie sprawy, jakie ziarno zasiała w jej duszy.
Monika przy całej swojej subtelności nie umiała jednak oprzeć się pokusie nadużywania miłości panny Agaty. Kochała ją na pewno bardziej, niż nawet dziadka, czy babcię. Ale wiedząc, że wobec niej, wobec tej surowej kobiety, przed którą wszyscy odczuwali, jeżeli nie strach, to przynajmniej estymę, może sobie pozwolić na każde kaprysy, grymasiła jak dziecko, lub jak uwielbiana i rozpieszczona kochanka wobec mężczyzny, wyczekującego na każde najniedorzeczniejsze bodaj żądania.
I ta sama panna Agata, która na pytanie pani Korniewickiej o „kaczuszki“ odpowiadała ostro, że w Kopance są tylko „kaczki“, przychodziła z rana do pokoju Moniki, klękała przy