Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Flirt z Melpomeną.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Mimo, iż p. Białkowski jest młodym człowiekiem, królewicz ten, który ma być wiośnianym Cherubinem, był o dobrych kilka lat starszym od swego ojca. P. Hryniewiczówna była „naiwna“ tą zdawkową naiwnością, która jest niby dobrze znany rekwizyt teatralny. Gra jej, czysto zewnętrzna, nie miała nic coby szło prosto do serca. — Uff! przebrnąłem.
Dobrą sylwetą zaznaczyła się p. Ordyńska.
Przedstawienie trwało długo...




Teatr miejski im. Słowackiego: Polityka, komedya w 3 aktach w. Perzyńskiego.

Perzyńskiego znaliśmy w ostatnich latach jako najdobrotliwszego z satyryków. Jest on niby św. Franciszek z Assyżu ludzkiej głupoty. Pędzi ewangeliczny żywot na łamach Tygodnika ilustrowanego wśród stadka swoich „Bidulskich“ i „Smucińskich“, karmi je niby ptaszki cukrem i bułeczką, słucha ich jednostajnego ćwierkania, i byłby niepocieszony gdyby którego z tych okazów miało mu zabraknąć. Rozumie, że głupota ludzka jest wdziękiem życia i jego rozgrzeszeniem, że bez niej byłoby ono nieraz czemś nie do usprawiedliwienia. Wskutek tej dobrotliwości Perzyński dopuszczał swą skrzydlatą gromadkę aż do zbytnich spoufaleń, dopuszczał do tego, iż zatracał się poniekąd dystans między malarzem a modelem i że obaj stanowili nieraz jakgdyby cząstkę jednej i tej samej specyficznej „Warszawki“.
Naraz, ostatnia jego komedya rozległa się niby