Strona:Tłómaczenia t. I i II (Odyniec).djvu/473

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chwała tym, co go tobie za kochanka dali!
Sam słowik chyba godnie wdzięk róży pochwali.

III.

Zbiegają się dziewice z koszykami w ręku,
Napawać się jéj wonią, napatrzyć się wdzięku.
Pójdźcie do mnie, dziewice! — Po co ten rumieniec? —
Niech mi każda obieca kraśny upleść wieniec,
Lub dać kwiatek od piersi; ja wam na podziękę,
Albijońskiego barda powtórzę piosenkę,
A w niéj powieść o róży: jak niezwykłym cudem,
Po raz piérwszy na ziemi, przed zdumionym ludem,
Płoniące się ku słońcu rozwinęła krasy. —
Bard ten biegły w podaniach, znał dawniejsze czasy,
Znał dawniejsze przygody; wiele ziem przebywał,
W nich usłyszał tę piosnkę i kochance śpiéwał.

IV.

Żyła w Betleem, Izraelskiéj ziemi,
Dziewica sławna wdzięki anielskiemi,
Zillah ją zwano: a Judea cała,
Chwałą cnót Zillah i piękności brzmiała.
Głos chwały nęci, ciekawość zapala:
Liczni młodzieńcy zbiegali się zdala.
Cnota cześć budzi, miłość niecą wdzięki:
Liczni młodzieńcy pragnęli jéj ręki.
Biedni młodzieńcy! — daremnie, daremnie’.
Zillah was kochać nie może wzajemnie.