Strona:Tłómaczenia t. I i II (Odyniec).djvu/077

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

„Że w jego oczach, i o jego dziecię,
„Jak o łup zbójców, broń dobywać śmiecie.“ —
Wstyd przejął obu, lecz chociaż rozjęci,
Żaden znać z serca nie złożył niechęci,
I grożąc okiem, każdy stał jak wryty,
Krok dany naprzód, i miecz wpół dobyty.

XXXV.

Gościnność domu szanując w Grahamie,
Matka Rodryka ujęła za ramie;
I Malkolm słyszał w początku téj sceny
Krzyk przerażenia strwożonéj Heleny.
Aż w końcu Rodryk, gniew kryjąc udaniem,
Schował miecz w pochwę, i rzekł z urąganiem:
„Śpij tu do jutra! — trefione te włosy,
„Szkoda, by miały zwilgotnieć od rosy[1].
„A jutro — umiesz biedz prędzéj od charta —
„Bież do obozu Jakóba Sztuarta,
„Donieś, że Rodryk lud zbrojny zaciąga,
„Łaską pogardza, a z gróźb się urąga,
„I póki żyje, nie będzie z swym klanem
„Za żadnym ziemskim służebniczył panem.
„Lub jeśli większe pozyskać chcesz względy,
„Sprowadź go tutaj — przejrzałeś już kędy! —
„Hola! Malizie!“ — wszedł sługa popleczny[2]. —
„Dać Grahamowi glejt przejścia bezpieczny!“ —
Z wzgardą rzekł Malkolm: „Nie troszcz się daremnie
„Król się twych składów nie dowie odemnie.
„Pobyt Anioła jest zawsze świątynią,
„Choćby był razem i zbójców jaskinią.

  1. Zarzut zniewieściałości jest najdotkliwszym dla szkockiego górala:
    „Jednéj nocy, gdy sędziwy Evan Cameron z Lochielu, spoczywał na śniegu z towarzyszami swoimi, ujrzał, że jeden z wnuków jego, chcąc leżeć wygodniéj, podłożył pod głowę zamiast poduszki walec zlepionego śniegu.“ Cóż to ja widzę — zawołał obruszony starzec, wytrącając mu śnieg z pod głowy: „takżes to już zniewieściał, że ci potrzeba poduszki?“
    „Do pływania tak są przyzwyczajeni od dzieciństwa jak wyżły; gotowi przebywać wpław najbystrzejsze i najszersze rzeki i to o każdéj porze roku.“ (Listy o Szkocyi).
  2. Był to rodzaj adjutanta albo sekretarza przy osobie wodza. Obowiązkiem jego było, być zawsze przy boku pana; stać za krzesłem jego u stołu i spełniać szybko wszystkie jego rozkazy.