Strona:Tłómaczenia t. I i II (Odyniec).djvu/016

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Bo treścią każdéj pieśni był tryumf miłości,
    Wielkie dzieła rycerzy, lub chwała piękności.

    O! obudź się raz jeszcze! — lubo dłoń niewprawna,
    Którą cie z grobu mistrzów ima wieszcz zuchwały;
    Obudź się! choć w niéj może twa potęga dawna
    Ozwie się ledwo echem swojéj dawnéj chwały.
    Niech jedną pierś rycerskie przenikną zapały.
    Jedno serce poczuje wieszczych natchnień dreszcze,
    Przed jedném okiem z grobu wstanie przeszłość sławna:
    Nie daremnie już będą brzmieć twe stróny wieszcze,
    Sam tu więc, czarodziejko! obudź się raz jeszcze!


    I.

    Jeleń wieczorem napił się do sytu.
    Gdy księżyc wschodząc drżał w nurtach Teitu;
    I w głębi mrocznéj Glenartnu doliny,
    Usnął na wrzosach, pod cieniem leszczyny.
    Lecz ledwo blaskiem słonecznéj purpury
    Szczyt Benworlichu zapalił się góry,
    Śród przepaścistych wąwozów i jarów
    Zabrzmiało gęste szczekanie ogarów,
    I tuż za niemi, zwiastujące łowy,
    Trąbki myśliwców i jeźdźców podkowy.

    II.

    Jak wódz, gdy leżąc w bezpiecznéj ustroni
    Usłyszy nagle krzyk straży: „do broni!“