Strona:Tłómaczenia t. I i II (Odyniec).djvu/424

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Wczoraj wreście, pogoda! niebo czyste jak woda,
„Wietrzyk nawet poprzestał oddychać.
„Znów się skryłem w ustroni, zkąd mi jakby na dłoni
„Było wszystko i widać, i słychać.

„I słyszałem z ust Lady, jéj układy i zdrady,
„Jak mówiła, ściskając młodziana:
— „„O! mój luby, mój drogi! jutro do mnie bez trwogi,
„„Przychodź jutro, przed świętym dniem Jana.

„„Mąż z Duglasem na wojnie: w zamku wszystko spokojnie;
„„Ja ci fórtkę u stoku otworzę.
„„Przede świętym dniem Jana, straż i czeladź bez pana,
„„Będzie piła i spała we dworze.“ —

— „„Nie! Janie mogę przyjść; nie! mnie nie wolno przyjść;
„„Nie! ja nie śmiem przyjść jutro do ciebie! —
„„Mnie przed świętym dniem Jana, straż gdzie indziéj wskazana,
„„Aż świt piérwszy zabłyśnie na niebie.“ —

— „„Któż cię zmusza? kto każe? Gdy się ja tu przyjść ważę
„„Tyżbyś dla mnie nie ważył się na to? —
„„Przyjdź! noc będzie pogodna; chwila szczęścia swobodna
„„Stanie sercu za wiosnę i lato!

„„Ja przekupię wprzód straże, ja psów spuszczać nie każę,
„„Ja gałęźmi potrząsnę podłogi.