Ta strona została skorygowana.
Żołnierz.
Patrz, patrz! ktoś w płaszczu błękitnym ze złotem…
Joanna (z przerażeniem).
To król!
Żołnierz.
Koń jego dosięgniony grotem,
Wśpina się — nasi opadli go zblizka.
Broni się — widzę — miecz raz po raz błyska.
Znikł —
Joanna.
Czyż Bóg teraz cudu nie uczyni?!
Izabella
(śmiejąc się szyderczo).
(śmiejąc się szyderczo).
Teraz masz porę, zbawiaj go, Zbawczyni!
Joanna
(w najgwałtowniejszém poruszeniu rzuca się na kolana, i wznosząc załamane ręce do góry modli się rzewnym prędkim i naglonym głosem).
Słuchaj mię, Boże! bo wzywam Ciebie,
Ojcze na Niebie!
Duszą wierzącą,
Wiarą gorącą,
Ach! nie dla siebie wzywam Cię, Panie!
Nad ludem moim miéj zlitowanie!
Ty sieć pajęczą w stalne obręcze,
Ty więzy zmienisz w sieci pajęcze,
Boś Ty Wszechmocny! bo to się stanie,
Co Ty chcesz, Panie!