Tam! — Ale teraz! — murem nie żelazem
Kryć mi się od was — i od siebie razem!
Dunois kocha ciebie. — Ach! czyż szczera
Miłość serc takich ma goreć daremnie? —
Pięknie jest zyskać miłość bohatera,
Lecz piękniéj stokroć kochać go wzajemnie!
Wzdrygasz się? Cóż to? — Miałażbyś się brzydzić
Hołdem rycerza? — Nie! — Możesz odrzucić,
Możesz nie kochać: — lecz go nienawidziéć!…
Nie! nigdy, nigdy! — Nienawiść ocucić
Może ten tylko, co nam chce wydzierać
Cel uczuć naszych. — Ty go jeszcze nie masz —
Lecz z najgodniejszych, chciej, możesz wybierać.
Żałuj mię! — jestem biedniejsza niż mniemasz.
Ty? — i cóż jeszcze braknie szczęściu twemu? —
Stargałaś kraju niewolnicze pęta,
Król przez cię stoi zwycięzcą śród Remu,
Tyś jest Boginią twéj ojczyzny święta!
Milion serc dla cię jedném czuciem płonie. —
Król w całym blasku swego majestatu,
Nie jest tak wielkim, jak ty, któréj skronie
Bóg opromienił swą Łaską tajemną!