Ta strona została skorygowana.
Talbot.
Tak jest — stanęło! — Z piérwszych kurów pianiem
Wrócim za rzekę, na spotkanie wroga.
Ja sam najpiérwszy, z tém widmem szataniém
Zmierzyć się muszę; — i z pomocą Boga,
Czy się mnie czekać odważy szalona:
Ufam, że skończy swe gusła i czary;
Czy pierzchać będzie: wojsko się przekona
Jak zabobonnéj ulękło się mary.
Lionel.
Nie, nie! — mnie, wodzu! zostaw bój ten łatwy!
A ja ci ręczę — bez dobycia broni,
W obec wojsk obu, ten postrach dla dziatwy,
Jak lalkę, żywcem uniosę w méj dłoni.
Filip.
Wieleś obiecał!
Talbot.
Ze mną pojedynek.
Nie tak łagodne wróży jéj uściski. —
Lecz czas, wodzowie! czas pójść na spoczynek!
O świcie w drogę — a świt już jest bliski.
(Odchodzą).
SCENA IV.
(JOANNA z chorągwią i z mieczem w ręku, w hełmie i pancerzu, z resztą po niewieściemu ubrana. DUNOIS, LA HIRE,