bym tego za skarby świata uczynić nigdy nie śmiała. Nadewszystko bałam się ojca, aby mi nie przeszkodził dopełnić rozkazu Świętych. We wszystkiém z resztą ojcu i matce byłam zawsze posłuszną, a że w tym razie bez ich zezwolenia odeszłam, nie poczuwam się do grzechu; uczyniłam to bowiem z rozkazu Boga, a skoro Bóg przykazywał, byłabym poszła, chociażbym miała sto ojców i sto matek, choćbym była króla jakiego córką.“ —
Zjawienia tego rodzaju, od piérwszego jéj nawiedzenia, ponawiały się często w dalszym ciągu jéj życia, już to krzepiąc ją swemi radami, już pocieszając w więzieniu i ośmielając przed śmiercią. Oto jest, jak sama daléj naturę ich opisuje:
„Rzadko widuję me Święte inaczéj, jak otoczone jasnością i w promiennych wieńcach na głowie. Widzę ich twarze, ale czy mają odzież, włosy, ramiona, i w ogólności widzialne członki, o tém nic z pewnością powiedzieć nie mogę. Często téż, nie widząc Świętych, słyszę tylko same ich głosy, które mówią do mnie i odpowiadają na pytania moje. Mowę ich doskonale rozumiem. Głos ich jest nadzwyczaj miły, łagodny i aż do łez rozrzewniający; mówią czysto i godnie w języku francuzkim [1]. Przed oswobodzeniem Orleanu i potém, zwały mię nieraz Joanną dziewicą i córką Bożą, zalecając mi przytém częste odbywanie spowiedzi. Święte przychodzą często nie wezwane, a gdy ich długo nie widzę, proszę Pana, aby raczył przysłać je do mnie. Nigdy mię nie opuściły w potrzebie. Za każdém ich przyjściem doznaje niewymownéj radości, i oddaję im wszelką cześć, na jaką zdobyć się mogę: chociaż czuję, że nie potrafiłabym nigdy uczcić ich dosta-
- ↑ „Przez to rozumieć trzeba, że Joanna w tym języku, jako jéj ojczystym, słowa Świętych rozumiała, nie zaś aby one koniecznie po francuzku mówiły. Dziewica w zachwyceniu ducha, widziała, słyszała i pojmowała duchownie, co jéj duchowe objawiały istoty. Zmysły nic tam zapewne do czynienia nie miały.“ (Bujnicki).