Strona:Szwedzi w Warszawie.pdf/276

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

memu miastu i całej Rzeczypospolitej. Ale wy młodzi, to co innego.
— I my nie dla nagrody to czyniliśmy — ozwie się Kazik — i co nam po nagrodzie. Król Jegomość ma inne potrzeby i Rzeczpospolita jest jako pustynia, gdzież może o nas mizerakach myśleć.
I tak się też stało, jak mówił Kazik. Wśród klęsk i nieszczęść, jakie spadały długo jeszcze potem na Rzeczpospolitą, poszły w zapomnienie czyny i poświęcenia czterech peregrynantów. Jeno już później miasto im się wywdzięczyło. Złożyli się co przedniejsi obywatele i porządny kram zakupili Maciejowej, która żyła długo jeszcze potem i patrzała na Maćka, który ożeniwszy się, założył warsztat szewcki na Dunaju Szerokim i dorobił się ładnego grosza. Młody Kazik z czasem został rajcą miejskim, a Kacperek był nawet przez kilka lat prezydentem miasta.

Styczeń — Luty, 1901 r.
KONIEC.