Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
267

— Oho! — zawołał kawalerzysta — więc i oni musieli otrzymać list jakiś.
— Uważam to za bardzo prawdopodobne — rzekł chirurg. — Jest tam kapelan z królewskiej armji, który przybył dla wymiany rannych, i ma rozkaz od pułkownika Singletona, upoważniający do ich wydania. Także dziki pomysł, ruszać tych ludzi w takim stanie.
— Kapelan, powiadasz? Jakże on się przedstawia? Pijaczyna i żarłok, który się próżniaczy w obozie i objada go, czy też jaki porządny sługa Boży?
— Wygląda bardzo przyzwoicie, i sądząc z zewnętrznych objawów, zdaje się być człowiekiem wstrzemięźliwym — odrzekł chirurg. — Wcale przystojnie i jak się należy odmawia dziękczynienie.
— Czy zostanie na noc?
— Zapewne, ale pośpiesz się, Johnie; nie mamy czasu do stracenia. Wpadnę tylko do rannych, puścić krew paru Anglikom, których mają zabrać jutro, żeby zapobiec zapaleniu, i zaraz będę gotów.
Galowy strój kapitana nie przyczynił mu wiele kłopotu ni mitręgi; wkrótce obaj z chirurgiem puścili się znów w drogę do Akacji. Roanokemu kilkudniowy odpoczynek posłużył równie dobrze jak jego panu, i Lawton, pędząc koło dobrze pamiętnych skał na swym dziarskim rumaku, pragnął gorąco, by ów zdradziecki wróg stanął mu teraz na drodze konno i, jak on, uzbrojony. Ale ani wróg, ani żadna inna przeszkoda nie wstrzymała jadących, i przybyli do Akacji w momencie, gdy zachodzące słońce rzucało ostatnie promienie na dolinę i złociło bezlistne drzew wierzchołki.
Lawton posiadał dar spostrzegawczy, rozwinięty w wysokim stopniu, to też zaledwie przestąpił próg domu, jeden rzut oka powiedział mu więcej niż doktorowi Sitgreaves’owi całodzienne w nim przebywanie. Panna Peyton powitała kapitana z większą niż zazwyczaj uprzejmością. Fanny snuła się po domu zapłakana i wzruszona, a pan Wharton stał, gotów na przyjęcie