Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
226

— Kiedy bo — rzekł kawalerzysta — mam rozkaz, żebym nie bronił praczce wchodzić i wychodzić, kiedy jej się będzie podobało.
— No to jej nie broń, ale pilnuj, aby ten szczwany lis nie zaplątał się w jej spódnicę — rzekł sierżant i poszedł dalej, wydając te same zlecenia innym strażom.
Czas jakiś po wyjściu sierżanta głęboka cisza panowała w izdebce więźnia. Wreszcie stojący pode drzwiami dragon usłyszał jego regularny oddech, świadczący, że skazaniec śpi w najlepsze. Żołnierz aż zdumiał nad taką obojętnością dla życia, która nawet na progu śmierci nie przeszkodziła naturze zażywać zwykłego spoczynku. Imię Harveya Bircha było jednak tak znienawidzone w całem wojsku, że w zdumieniu tem nie było ani cienia politowania dla nieszczęsnego więźnia. Jakoż w całym oddziale nie byłby się z pewnością znalazł drugi taki jak sierżant Hollister, który byłby okazał Birchowi tyle współczucia, natomiast każdy byłby tak samo odrzucił jego pieniądze, choć może dla mniej szlachetnych powodów. Co się tyczy szyldwacha, przechadzającego się pod drzwiami komórki, to prócz pogardy była w nim jeszcze jakaś mściwa niechęć względem człowieka, zażywającego tak smacznie snu, którego on sam był pozbawiony, i okazującego tak jawne lekceważenie najsroższej kary, jaką wojskowy rygor mógł mu wymierzyć za zdradę sprawy Wolności i Ameryki.
Parę razy brała go chętka zakłócić w jakiś sposób ten spoczynek, którego tak kramarzowi zazdrościł, ale dyscyplina, której podlegał, i jakieś tajemne poczucie wstydu przed podobnem brutalstwem nie dozwoliły mu tego.
Wkrótce jednak wyrwało go z zadumy pojawienie się Betty Flanagan, która zataczając się wyszła drzwiami prowadzącemi z kuchni na dwór, rozwścieczona na oficerskich służących, którzy swojemi figlami zbudzili ją ze snu przed ogniem. Strażnik, zobaczywszy ją,