szych starań, by przyozdobić te przyrodzone powaby, które tak mało potrzebowały przyozdobienia. Za każdym razem, gdy się do tego zabierała, patrzyła czas jakiś ku północy i za każdym razem zmieniała postanowienie.
O oznaczonej godzinie bohaterka nasza ukazała się w salonie przybrana w blado-niebieską jedwabną suknię, krojem i ozdobami zbliżoną do sukni jej siostry. Włosy jej wiły się w naturalnych puklach, których nadmierną obfitość przytrzymywał na czubku głowy długi, niski grzebień z jasnego szyldkretu, ledwo widoczny w złocistej gęstwinie jej loków. Obcisła, gładka suknia, tak dokładnie uwydatniała jej kształty, iż zdawać się mogło, że sprytne dziewczę dobrze jest świadome ukrytych pod nią powabów. Chusteczka z pięknej drezdeńskiej koronki osłaniała zlekka jej kibić. Jedynym klejnotem, jaki miała na sobie, był złoty naszyjnik spięty bogatą klamrą.
Raz tylko, gdy przechodzili do jadalni, Lawton dojrzał nóżkę obutą w błękitny jedwabny pantofelek, wysuwającą się z pomiędzy fałd sukni, i z westchnieniem pomyślał, że, chociaż nie przydałaby się na nic w strzemieniu, zato w menuecie byłaby najpiękniejszą ozdobą tego tańca.
Gdy murzyn ukazał się na progu pokoju i z niskim ukłonem oznajmił, że „obiad czeka“, pan Wharton przybrany w cynamonowy frak z olbrzymiemi guzikami zbliżył się ceremonjalnie do panny Singleton i pochyliwszy niziutko swą upudrowaną głowę, podał jej ramię.
Doktor Sitgreaves złożył tę samą czołobitność pannie Peyton, która podała mu dłoń, włożywszy wprzód rękawiczki.
Pułkownik Wellmere skłonił się przed Sarą i otrzymał wzamian czarowny uśmiech, a Fanny złożyła końce paluszków na ramieniu kapitana Lawtona z dziewiczą nieśmiałością.
Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/187
Ta strona została przepisana.
181