Strona:Szlachcic Zawalnia (1844—1846). Tom 1.pdf/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pachą, po przejściu tego czasu, wylęgnie się z niego maleńka jaszczureczka, którą ty będziesz nosić przy sobie i co dzień karmić mlékiem na własnéj dłoni. Ona będzie rość prędko, skórzane skrzydła pokażą się z jednéj i z drugiéj strony, w ciągu jednego miesiąca zmieni się w latającego smoka, będzie wszystkie twoje wypełniać rozkazy, w nocnéj porze w czarnéj postaci przyniesie tobie żyta, pszenicy i innych ziaren, a kiedy przyleci buchający ogniem, to znaczy, będzie miał przy sobie złoto i srébro, żyj z nim w przyjaźni, jeśli chcesz być bogatym, bo jeśli rozgniewasz, może spalić twój dom i całą posiadłość.
Karpa najchętniéj spełnił tę bezbożną radę, wyhodował okropnego smoka, i te jego czary nie mogły być skryte, bo ta zmija po zachodzie słońca nieraz się zjawiała w oczach wieśniaków powracających do domow o późnéj porze; ja nocując raz w polu przy koniach chodzących na trawie, widziałem jak te straszydło leciało z szumem w krąg siebie skry rzucając jakby rozpalone żelazo pod młotem kowala, i nad dachem mieszkania Karpa rozsypało się na drobne części i znikło. Niebo wtenczas było pogodne, ani jednéj chmurki, gwiazdy po całém świeciły niebie, o Boże! pomyśliłem sobie, przed tobą nic nie ma skrytego, ty będziesz sędzią dzieł ludzkich, lecz ludzie o tém nie pamiętają.
W kilka miesięcy już Karpo słynie bogaczem, gdy przyjdzie na kiermasz, lub w jakie święto do arendarza, do karczmy wchodzi podparłszy się w boki, czerwona czapka na bok schylona, głowa zadarta, i zda się, że wszystkich ma za nic, garścią pieniądze rzuca na stół, każe podawać co